Ten GIS Day na długo pozostanie w pamięci wszystkich, którzy mieli okazję pojawić się 17 listopada 2010 w budynkach Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Nowoczesna aula, mogąca pomieścić 500 osób, trzykrotnie zapełniała się po brzegi. Z całą pewnością w imprezie tej wzięło udział grubo ponad 1 000 osób. Najpiękniejsza jednak była nie liczba uczestników, ale ich przekrój wiekowy. Tutaj należą się wyjątkowe słowa uznania dla głównego organizatora - prof.Krystiana Pyki z AGH. Pomysł skoncentrowania się na młodzieży od szkół podstawowych, poprzez gimnazja i licea, aż po studentów okazał się genialny! A połączenie tego z mnogościa i różnorodnością konkursów, zajęć praktycznych i pokazów spowodowało, że na twarzach wszystkich uczestników malował się wszechobecny uśmiech. Program spotkania był bardzo różnorodny, więc każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Dla uczniów szkół podstawowych przygotowano konkurs rysunkowy „Moja mapa Parku Jordana” oraz konkurs „Znam Kraków”, czyli rozpoznawanie anaglifów. Dodatkowo w trakcie GIS Day dzieci mogły wziąć udział w zabawie terenowej w geocaching. Czy nie ma polskiego tłumaczenia tego terminu?. Więcej można przeczytać w relacji K.Pyki na geoforum. Widziałem zakończenie tej części i muszę powiedzieć, że dzieci były bardzo zadowolone.
Dla młodzieży gimnazjalnej i licealnej również przygotowano konkurs „Znam Kraków”, z wykorzystaniem anaglifów. Wszyscy obecni na sali zostali wyposażeni w okulary 3D, więc czuli się prawie jak w kinie.
Konkurs był trudny, o czym najlepiej świadczy fakt, że tylko jedna drużyna zdobyła maksymalną liczbę punktów (zwycięzcy na zdjęciu poniżej). Myślę, że niejeden dorosły krakowianin miałby spore problemy. Ja miałem . Ale prowadzący imprezę (bardzo sprawnie i w dobrym tempie) podsuwali czasem pytania pomocnicze, co sprawiało, że nikt nie czuł się jak na egzaminie.
W kuluarach wystawiony był sprzęt, z którym można było się zapoznać. Liczni wystawcy oraz studenci z kół naukowych pomagali młodym ludziom stawiać pierwsze kroki.
Podczas prezentacji na sali audytoryjnej pokazywano animacje komputerowe oraz przybliżono zagadnienie geotagowania zdjęć. W kilku mniejszych salach prowadzone były równocześnie warsztaty. Ich tematyka obejmowała m.in. tworzenie anaglifów, rysowanie map, pomiary geodezyjne, skaning 3D, animacje komputerowe oraz pomiary termowizyjne.
Osobiście uczestniczyłem w warsztatach animacji w Blenderze. Świetnie poprowadzone (Ł.Stasiak), prosto i z humorem (A.Krawczyk ).
W trakcie sesji przeznaczonej dla starszych odbiorców prezentowano trochę trudniejsze tematy, ale w stosunkowo przystępny sposób. Prezentacja „Wykorzystanie technik GIS i modelowania hydrologicznego przy opracowaniu map zagrożenia powodziowego” przedstawiała zagadnienie w sposób plastyczny i zrozumiały dla przeciętnego odbiorcy. Szkoda tylko, że jako tematu wizualizacji nie wybrano Krakowa.
Bardzo natomiast spodobały mi się warsztaty, które poprowadził Kuba Walawender z IMGW. Temat dotyczył „Przetwarzania i analizy danych wielowymiarowych (format NetCDF)”. Krok po kroku przedstawiono studium formatu NetCDF, wraz z wizualizacją dla wybranych danych meteorologicznych. Mimo to odniosłem wrażenie, że z około 25 osób obecnych na sali, jedynie 3-4 wiedziały o czym mówi prelegent. Ale słuchały z równym zainteresowaniem.
Głównym inicjatorem GIS Day na świecie była firma ESRI. Do dnia dzisiejszego jest jego główną siłą napędową oraz sponsorem. Tym bardziej należą się słowa uznania za stworzenie imprezy, która potrafi zachwycać swoją różnorodnością i obok rozwiązań komercyjnych prezentować również inicjatywy oparte na wolnych licencjach. W tym roku wolne oprogramowanie prezentowano:
Po raz drugi z kolei, impreza była współorganizowana przez krakowskie szkoły wyższe. Tym razem były to już cztery uczelnie - AGH, Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Rolniczy oraz Politechnika Krakowska. W przyszłym roku GIS Day w Krakowie również będzie współorganizowany przez te cztery uczelnie, lecz tym razem na Politechnice Krakowskiej. Wydaje się, że tak wysoko zawieszoną poprzeczkę trudno będzie podnieść jeszcze wyżej. Do zobaczenia za rok…
Dyskusja